Krzysztof Miruć to architekt znany telewidzom jako prowadzący programu Weekendowe metamorfozy. Prywatnie to niezwykle ciepły i pozytywnie nakręcony mężczyzna, który przyznaje, że trafiony strzałą kupidyna – zakochuje się na zawsze.
Krzysztof Miruć prywatnie
Ogromną pasją przystojnego architekta są ćwiczenia. Krzysztof Miruć uwielbia chodzić na siłownie, gdzie się nie oszczędza. To dla niego pewnego rodzaju reset, odpoczynek dla umysłu. Kolejną jego miłością są motocykle — ma ich aż trzy.
Jazda na motocyklu daje niesamowite poczucie wolności. My, motocykliści, tworzymy jedną wielką wspólnotę. Na zlotach, choć często widzimy się po raz pierwszy, zachowujemy się tak, jakbyśmy się znali od wielu lat.
Krzysztof Miruć ceni uczciwość i lubi mieć wokół siebie zaufane osoby. Nie rozumie z kolei obrażania się oraz złych emocji.
Staram się patrzeć na wszystko pozytywnie, ciągle się śmieję, choć miewam też złe dni, kiedy się denerwuję, klnę, rzucam mięsem. Co prawda bardzo szybko się nakręcam, ale równie szybko ze mnie wszystko schodzi. Jestem jak balonik, wybucham i jest już lepiej.
W wolnych chwilach śpi, leniuchuje, czyta książki i słucha muzyki. Lubi morze i wodę, może dlatego, że pochodzi z Giżycka, małej i bezpiecznej mazurskiej miejscowości.
Architekt przyznaje, że chociaż nie jest kochliwy, to jeśli trafi go strzała kupidyna, to już zostaje. Uczucia są dla niego bardzo ważne. Jest bardzo troskliwy i empatyczny.