Trudno dziś znaleźć fana polskiego hip-hopu, który nie kojarzy nazwiska Filip Łuszcz. Młody, utalentowany, a do tego noszący na barkach ciężar dziedzictwa jednej z największych legend tej sceny – Magika. Ale życie Filipa Łuszcza to nie tylko powiew nostalgii i cień wielkiego ojca, to także własna droga artystyczna, imponujące osiągnięcia i osobowość, która potrafi zaskakiwać. Przyjrzyjmy się bliżej tej barwnej postaci, która z dnia na dzień coraz mocniej odciska swój ślad na muzycznej mapie Polski.
Od syna Magika do niezależnego artysty
Filip Łuszcz, lepiej znany jako Filipek, przyszedł na świat w 1995 roku jako syn Piotra Łuszcza – legendarnego Magika z Paktofoniki. Dla każdego fana hip-hopu to nazwisko brzmi jak sakrament. Jednak Filip od początku starał się nie żyć tylko dzięki sławie ojca. Wręcz przeciwnie – rozpoczął własną przygodę muzyczną w czasach, kiedy o sławie można było tylko pomarzyć, startując z bitew freestyle’owych, gdzie liczyła się charyzma, błyskotliwość i refleks, a nie nazwisko.
Wieloletnie występy na bitwach dały mu nie tylko ogólnopolską rozpoznawalność, ale i szacunek w środowisku. Wystarczy wspomnieć Mistrzostwa WBW czy Rap Battle Kleszczów, gdzie jego szybki język i cięte riposty zyskały mu niemal kultowy status. To własnie tam Filip Łuszcz nauczył się operować słowem jak skalpelem – precyzyjnie i celnie, co później przełożył na studyjne nagrania.
Między rapem a poezją
Choć przylgnęła do niego łatka freestyle’owca, Filipek szybko udowodnił, że potrafi być także liryczny. Jego albumy, jak „Następny do piekła” czy „Gra na emocjach”, oscylują wokół tematów introspekcji, relacji, emocji, a nawet – co niebywałe w hip-hopie – romantyzmu (ale takiego z pazurem). Nie jest to więc artysta jednej kategorii, a wręcz przeciwnie – jego twórczość balansuje między uliczną surowością a filozoficzną głębią z nutą melancholii.
Filipek często podkreśla, że pisanie tekstów to dla niego forma terapii. W swoich utworach dzieli się przeżyciami, walką z depresją, samotnością oraz próbą odnalezienia siebie w medialnej rzeczywistości. To sprawia, że jego muzyka rezonuje z fanami na innym, głębszym poziomie – bo kto z nas nie lubił kiedyś trochę się poużalać przy winie i chillującym bicie?
Influencer, poeta, gamer – czyli multitasking level hard
Filip Łuszcz to także artystyczny człowiek renesansu – jeżeli zamiast pędzlem i paletą miałby MacBooka i konsolę. Oprócz rapu, rozwija też pasję do e-sportu, aktywnie udzielając się w środowisku gamingowym. Prowadzi kanały z grami, uczestniczy w turniejach i często łączy dwa światy – hip-hopu i gamingu – w twórczy (i często bardzo memiczny) sposób.
Mało tego – wydał też książkę poetycką. „Rozdział zamknięty”, bo tak nosi tytuł, stał się niespodziewanym bestsellerem. Jego wyrazista wrażliwość zyskała rzesze fanów nie tylko wśród miłośników rapu, ale też… polonistów. Zdecydowanie nie ten przypadek, kiedy gość z mikrofonem zna tylko rymy częstochowskie.
Życie prywatne i relacja z dziedzictwem Magika
Trudno nie zapytać o to, jak wygląda relacja Filipa z legendą ojca. Sam wielokrotnie przyznawał, że była ona ogromnym ciężarem, zwłaszcza w młodości. Nigdy nie poznał Magika osobiście – ten odebrał sobie życie, gdy Filip miał zaledwie kilka miesięcy. Mimo to, wpływ ojca w jego życiu jest ogromny, a pamięć o nim nieustannie przewija się przez twórczość Filipa.
Jednak Filip Łuszcz robi wszystko, by być postrzeganym jako niezależny artysta, nie “synek po Magiku”. Dlatego też często unika łatwego podpinania się pod historię Paktofoniki i buduje swoją markę na własnych zasadach. To bardzo szczere i pokorne podejście, które zjednało mu wielu słuchaczy. No i umówmy się – chyba każdy, kto w młodości miał plakaty Kalibra na ścianie, wzruszył się choć raz, słuchając lirycznego numeru Filipka o ojcu.
Życie Filipa Łuszcza to fascynująca opowieść o przezwyciężaniu schematów, walce o swoją tożsamość i nieustannym balansowaniu pomiędzy dziedzictwem a nowoczesnością. To artysta kompletny, który nie boi się wyzwań, tworzy z pasją i inteligencją, a do tego potrafi jednym wersem rozbawić, wzruszyć i zmusić do refleksji. Chociaż wielu nadal widzi w nim „syna Magika”, to Filip z powodzeniem pokazuje, że jest również kimś znacznie więcej – ikoną własnej generacji. I jak na prawdziwego MC przystało – nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
Przeczytaj więcej na: https://feminin.pl/filip-luszcz-kim-jest-syn-magika-wiek-kariera-zyciorys/